A Bączek prosi o interwencję RPO
Treść
Piotr Bączek, członek Komisji Weryfikacyjnej WSI, zwrócił się do rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego o interwencję w związku z działaniami śledczych Prokuratury Krajowej wobec jego osoby. Bączek chce, by Kochanowski skorzystał z ustawowych możliwości i przeprowadził dochodzenie w sprawie naruszania przez prokuraturę praw obywatelskich, łamania zasad praworządności i wprowadzania w błąd innych organów państwowych. Tymczasem Leszek Pietrzak, drugi z członków komisji, został ponownie przesłuchany przez śledczych. Prokuratura Krajowa w oficjalnym dokumencie, w odpowiedzi na skargę Pietrzaka na wcześniej prowadzone czynności, napisała, że nie było przeszukania rzeczy należących do jego nastoletniej córki. Piotr Bączek, członek Komisji Weryfikacyjnej WSI i były rzecznik Antoniego Macierewicza, likwidatora Wojskowych Służb Informacyjnych, liczy na interwencję rzecznika praw obywatelskich w sprawie działań Prokuratury Krajowej i ABW. Jego zażalenie na działania tych organów zostało już przez prokuraturę odrzucone. Na początku maja funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI: Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Zabrano im osobiste notatki, przedmioty, materiały naukowe i historyczne. Jak później informowali na specjalnej konferencji prasowej przedstawiciele Prokuratury Krajowej - podczas przeszukań rzekomo zabezpieczono tajne dokumenty państwowe. W rzeczywistości były to materiały do pracy doktorskiej Pietrzaka, dotyczące lat 40. i działalności UB wobec podziemia niepodległościowego. - Zwrócono mi notes, trochę zajętych wcześniej przedmiotów osobistych, ale dokumentów archiwalnych, historycznych do tej pory nie otrzymałem z powrotem. Prokuratura podchodzi do tego bardzo rygorystycznie, chcą sprawdzić, czy jako historyk, wcześniej pracownik IPN, miałem prawo wejść w ich posiadanie - mówi Pietrzak. Nasz rozmówca został w tym tygodniu ponownie przesłuchany przez prokuraturę i - jak zaznaczono w rozmowie - może się spodziewać kolejnego wezwania. - Przesłuchanie było takie wakacyjne, lekkie. Prokuratura już spuściła z tonu, wcale bym się nie zdziwił, gdyby za osiem, dziewięć miesięcy, gdy sprawa ucichnie, gdy skończy się zainteresowanie mediów, zapadła decyzja o umorzeniu - mówi. Ma też wątpliwości co do rzetelności pracy prokuratury i kreowanych przez śledczych dokumentów. - Napisałem zażalenie na czynności wykonywane w moim domu, zwłaszcza przeszukanie rzeczy mojej córki. Zabrano jej i przeszukano piórnik. Wie pan, co napisała w odpowiedzi prokuratura? Że takiej czynności nie wykonano. Prokuratura tworzy fikcję - denerwuje się Pietrzak. On sam, w przeciwieństwie do Piotra Bączka, dalszych zażaleń składać, przynajmniej na razie, już nie zamierza, bo - jak twierdzi - przy takim nadzorze, a właściwie braku rzetelnego nadzoru ze strony ministra sprawiedliwości, nie spodziewa się właściwej reakcji. I cieszy się, że teraz - latem - może przynajmniej w spokoju wyjść do kawiarni. - W maju było nawet niemożliwe, tak czułem na plecach oddech służb specjalnych, jakieś spotkanie ze znajomymi, wyjście do kawiarni, zaraz siadali opodal krótko ostrzyżeni mężczyźni udający, że czytają gazetę - opowiada historyk. Drugi z przeszukanych, Piotr Bączek, liczy na rozpatrzenie przez RPO jego skargi. W piśmie do Janusza Kochanowskiego wskazał on na przypadki naruszenia konstytucyjnie zagwarantowanych praw obywatelskich, złamanie przepisów dotyczących ochrony praw i wolności, zbieranie przez prokuraturę i służby specjalne informacji na jego temat w sposób tendencyjny, tylko takich, które mogłyby posłużyć obciążeniu go jako członka Komisji Weryfikacyjnej WSI, podważanie wiarygodności w opinii publicznej, wreszcie - zawłaszczenie przedmiotów niezwiązanych ze sprawą, będących przedmiotem śledztwa. Bączek chce, by Kochanowski dokładnie zbadał całą sprawę; rzecznik praw obywatelskich ma trzydzieści dni na podjęcie działań lub odmowę ich wykonania. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-07-18
Autor: wa