Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bez waloryzacji i dziedziczenia

Treść

Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie działa w interesie emerytów, lecz dla dobra instytucji, które obracają pieniędzmi odkładanymi na emerytury - uważają posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W przeświadczeniu tym umacnia ich nieuwzględnienie w projekcie ustawy o emeryturach kapitałowych waloryzacji tych emerytur, brak emerytur małżeńskich czy też praktycznie uniemożliwienie dziedziczenia środków, które odkładane były w otwartych funduszach emerytalnych. Sejm debatował wczoraj nad rządowymi projektami ustaw o emeryturach kapitałowych i o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych. Ustawy będą regulować zasady wypłaty, już od przyszłego roku, emerytur ze środków odkładanych w otwartych funduszach emerytalnych. Na rządowych projektach suchej nitki nie pozostawia opozycja. - Te projekty nie są pisane z myślą o emerytach. Projekty, które złożył rząd Platformy Obywatelskiej i PSL, wychodzą naprzeciw instytucjom: funduszom emerytalnym i zakładom emerytalnym - uważa Małgorzata Sadurska (PiS). Posłance wtórował jej klubowy kolega Stanisław Szwed. - Oceniamy działania Platformy jako wielkie oszustwo osób, które są w tej chwili w II filarze. Z tabel, które przedstawiła nam minister pracy, wynika, że w 2019 r. osoba, która jest urodzona w 1954 r., przy stuprocentowej przeciętnej płacy otrzyma z II filaru niespełna 500 zł emerytury - stwierdził Szwed. Projekty ustaw nie podobają się również klubowi Lewica. - Brak waloryzacji dożywotnich emerytur kapitałowych, dziedziczenia i emerytur małżeńskich dyskwalifikuje ustawy - mówiła Anna Bańkowska (Lewica). Lewica złożyła wniosek o odrzucenie projektów przez Sejm już w pierwszym czytaniu. Prawo i Sprawiedliwość, zwracając uwagę, że ustawy regulujące wypłaty emerytur z OFE muszą obowiązywać już od przyszłego roku, apeluje natomiast do rządzącej koalicji o "opamiętanie" i uwzględnienie podczas prac nad projektami w sejmowej komisji poprawek PiS. Parlamentarzyści PiS tłumaczyli, że w porównaniu z projektem przygotowywanym za ich rządów obecna ekipa odstąpiła m.in. od kilku produktów emerytalnych, ograniczając się tylko do jednego produktu: emerytury dożywotniej oraz emerytury okresowej, pobieranej przez najbliższe pięć lat przez kobiety, które jako pierwsze otrzymają emerytury ze środków zgromadzonych w OFE. Nie będzie natomiast emerytury z gwarantowanym okresem wypłaty, a także emerytury małżeńskiej, która miała za zadanie zabezpieczyć przede wszystkim kobiety rezygnujące z pracy zawodowej i chcące poświęcić się rodzinie. Zarzuty opozycji wobec rządowych pomysłów na emeryturę dotyczą także m.in. sprawy dziedziczenia i waloryzacji emerytur z pieniędzy zgromadzonych w OFE. - Kiedy przystępowałam do funduszu emerytalnego, to mówiono, że moje środki nie przepadną, że będą dziedziczone. Teraz rząd proponuje, że jeśli emeryt chce, aby jego środki przeszły na osobę upoważnioną lub zostały odziedziczone, to musi się pospieszyć i w ciągu pierwszych trzech lat umrzeć, bo środki mogą być dziedziczone tylko przez okres trzech lat - mówiła Sadurska. Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak tłumaczyła jednak, że rząd wybrał dla emerytów najlepsze rozwiązanie z możliwych. Fedak wyjaśniała, że rzeczywiście emerytura z II filaru nie będzie waloryzowana, lecz na jej wysokość wpływ będą miały zyski z inwestycji środków OFE. Waloryzowana na zasadach ogólnych będzie emerytura w części wypłacanej z pierwszego filaru. Odnosząc się do sprawy braku dziedziczenia, minister tłumaczyła, że takie rozwiązanie wprowadzono, gdyż "żyjący krócej muszą wypracować emerytury dla tych, którzy żyją dłużej". W ocenie minister, wspominana przez opozycję emerytura małżeńska nie byłaby wcale wysoka. - Byłoby to mniej niż w sytuacji przyjęcia opcji renty rodzinnej, przewidzianej w projekcie ustawy - stwierdziła. Z wyliczeń minister Fedak wynika, że dla żony młodszej o 5 lat emerytura małżeńska wyniosłaby 65 proc. emerytury zmarłego męża, a młodszej o 10 lat - 57 procent. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-09-06

Autor: wa