Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ciężko było znaleźć asesora

Treść

Posłowie z sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy dokończyli przesłuchanie Marka Wójcika, zastępcy prokuratora okręgowego w Katowicach, przerwane w połowie maja ze względu na brak transmisji telewizyjnej z obrad. Według prokuratora, to, że sprawą mafii węglowej zajmowali się asesorzy, nie było niczym nadzwyczajnym. Na tę okoliczność składało się duże doświadczenie zawodowe, większe nawet od innych "rocznych" prokuratorów, jak również brak chętnych do pracy w wydziale śledczym ze względu na ciężką pracę. 15 maja z powodu braku transmisji telewizyjnej komisja śledcza przerwała przesłuchanie prokuratora Wójcika. Wczoraj posłowie kontynuowali je. Pytali świadka m.in. o sprawy związane z okolicznościami powołania grupy prokuratorów i ich formalnego przypisania do sprawy, odsunięcia od prowadzenia śledztwa w sprawie mafii węglowej pierwszego prokuratora Jacka Krawczyka i prokuratora Emila Melki. Marek Wójcik, odpowiadając na pytanie o sformalizowany zespół prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie tzw. afery węglowej, powiedział, że jego zdaniem nie było potrzeby powoływania formalnej grupy zadaniowej. - Jednym z referentów tej sprawy był prokurator, który zajmował stanowisko funkcyjne, był kierownikiem działu ds. gospodarczych, miał więc wszelkie prerogatywy, aby kierować prokuratorami i powoływanie zespołu niczego by nie zmieniło - mówił Wójcik. - Prokurator Tomasz Balas z racji pełnionych funkcji kierowniczych pobierał uposażenie i wykonywał swoje zadania - wynika z zeznań. Zdaniem Wójcika, w tamtym okresie prokuratura borykała się z brakiem chętnych do pracy w wydziałach śledczych, która była niezwykle ciężka i absorbująca, co mogło mieć wpływ na powoływanie do prowadzenia sprawy doświadczonych asesorów. - Ciężko było znaleźć chętnych do pracy w tym wydziale. To się wiązało z dużym obciążeniem wokandami, dużym obciążeniem pracą, i to pracą po godzinach. Często nam prokuratorzy odmawiali - powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Katowicach. Świadek przypomniał również, że wszyscy prowadzący sprawę byli wpisani na teczce akt sprawy. Według prokuratora Wójcika, to, że osoba zajmująca się postępowaniem była formalnie tylko asesorem, a nie prokuratorem, nie miało w praktyce aż tak wielkiego znaczenia. - Mieli oni taki sam udział w postępowaniu jak prokuratorzy - mówił Wójcik. W odpowiedzi na pytania posłów zastępca prokuratora okręgowego w Katowicach powiedział również, że prokurator Emil Melka został odsunięty od sprawy mafii węglowej ze względu na rozległość i złożoność prowadzonego wówczas przez niego postępowania w sprawie zawalenia się hali MTK w Katowicach. Prokurator przypomniał również, że w śledztwie podjęto decyzję o zatrzymaniu nie tylko Barbary Blidy, ale także sześciu innych osób. Jednak ze względu na trudności do prokuratury doprowadzono pięć z nich, wobec dwóch zastosowano areszt tymczasowy, natomiast akt oskarżenia przedstawiono czterem osobom. W ocenie Wójcika, prokuratorzy podjęli decyzję o realizacji zatrzymania, ponieważ nie mogli już nic więcej zrobić, a mieli materiał uprawdopodabniający popełnienie przestępstwa. Prokurator podkreślał również, iż moment aresztowania nie oznacza zakończenia zbierania dowodów, a co więcej - przeszukanie i przesłuchanie po nim może wiele wnieść do toku postępowania. - Materiał mógł zostać wzbogacony w wyniku tych czynności - mówił Marek Wójcik. Z zeznań prokuratora wynika, że była dla niego pewnym zaskoczeniem sprawa przeniesienia miejsca przesłuchań Barbary K., zwanej śląską Alexis, z prokuratury w Katowicach do prokuratury w Mikołowie. Dodał jednak, że referenci zaakceptowali zmianę miejsca prowadzenia przesłuchań. Na kolejnym posiedzeniu komisji zaplanowanym na 1 lipca ma być przesłuchiwany były prokurator okręgowy w Katowicach Krzysztof Sierak. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-06-25

Autor: wa