Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czekają i analizują

Treść

Grupa senatorów pod kierunkiem prawnika konstytucjonalisty Piotra Łukasza Andrzejewskiego (PiS) kończy już przygotowywać obszerną analizę traktatu lizbońskiego wskazującą na szereg sprzeczności umowy międzynarodowej, jaką jest traktat, z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli prezydent Lech Kaczyński zdecyduje się ostatecznie ratyfikować traktat lizboński, tego samego dnia przedstawiciele izby wyższej parlamentu wystąpią do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności tego dokumentu z Konstytucją. - To, nad czym pracujemy obecnie, to obszerna analiza traktatu lizbońskiego. Na dzień dzisiejszy nie możemy złożyć do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o wszczęcie postępowania sprawdzającego zgodność traktatu z Konstytucją. Taką możliwość zyskamy dopiero po ewentualnym ratyfikowaniu go przez prezydenta, więc chcemy ten czas wykorzystać na dokładne, prawne wskazanie jego sprzeczności z ustawą zasadniczą - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" senator Czesław Ryszka (PiS). Ustawę ratyfikacyjną w Senacie poparło 74 senatorów, przeciw było 17, a 6 wstrzymało się od głosu. Jednak większość senackiego klubu PiS (23 z 27 członków) nie poparła traktatu. Teraz część z nich przygotowuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności traktatu z Konstytucją. Jak udało nam się dowiedzieć, senatorowie prawicy wskazali już kilka zapisów traktatu reformującego, które po wejściu w życie porozumienia będą obowiązujące dla polskich władz, choć stoją w sprzeczności z ustawą zasadniczą lub też wzajemnie się wykluczają. Już na poprzednim posiedzeniu Senatu eurosceptyczni parlamentarzyści rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem do Trybunału. Zgodnie z art. 188 Konstytucji wniosek o zbadanie zgodności umowy międzynarodowej z Konstytucją może złożyć m.in. grupa 50 posłów lub 30 senatorów. O całej sprawie informowaliśmy jako pierwsi. "Dziennik" komentował wówczas, iż senatorowie mogą to zrobić tylko przed ratyfikowaniem traktatu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Doniesienia organu medialnego koncernu Axel Springer mijają się z prawdą. - Jest dokładnie odwrotnie. Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego będziemy mogli złożyć dopiero po ratyfikowaniu traktatu. Prezes Trybunału Konstytucyjnego, ten sam, co rozwalił lustrację, Jerzy Stępień wyraźnie powiedział, że wcześniej takiego wniosku nie rozpatrzy - tłumaczy senator prof. Ryszard Bender. Przygotowywana przez senatorów obszerna analiza ma stanowić podstawę prawną do wniosku, który ostatecznie trafi do Trybunału Konstytucyjnego. Kwestionują w niej m.in. zapis traktatowy mówiący o nadrzędności prawa wspólnotowego nad prawem polskim w sytuacji, gdy zarazem z artykułu 8 naszej Konstytucji wynika, że jest ona najwyższym aktem prawnym i że inny nie może być z nią sprzeczny. Parlamentarzyści wskazują też, że Trybunał Konstytucyjny powinien zbadać kwestię kompetencji organów polskiego państwa, które traktat lizboński przenosi na organy unijne, choć jednocześnie niedookreślona jest bariera ograniczająca przeniesienie takich kompetencji. Zdaniem prawników, według traktatu taki zakres jest znaczny, m.in. w sprawach gospodarczych wynosi on 80 procent, natomiast ustawa zasadnicza mówi, iż organizacjom międzynarodowym można przekazać tylko niektóre kompetencje administracji. - Jeżeli pan prezydent ratyfikuje traktat, złożymy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Ciągle jednak mam nadzieję, że pan prezydent nie podpisze go bez wcześniejszego przyjęcia tzw. ustawy gwarancyjnej - mówi senator Czesław Ryszka. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-16

Autor: wa