Dokumenty przesyłaliśmy błyskawicznie
Treść
Z o. dr. Krzysztofem Bielińskim CSsR, rektorem WSKSiM, rozmawia Jacek Dytkowski Swoją zwłokę w przelaniu środków na konto WSKSiM Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej motywuje względami formalnymi. Jednym z nich ma być nieprzedłożenie przez uczelnię w terminie odpowiedniego rozliczenia przedsięwzięć, co do których zobowiązała się w umowie... - Opóźnienie wyniosło tylko jeden dzień. Pragnę jednak zauważyć, że odbywały się wtedy strajki poczty, ale o wszystkim telefonicznie informowaliśmy. Ponadto przesłaliśmy natychmiast stosowne pisma i wyjaśnienia. W związku ze strajkami nie mogliśmy też skompletować pełnej dokumentacji, gdyż drogą pocztową nie nadchodziły faktury. Nie było to więc zaniedbanie ze strony organizacji uczelni. Drugim powodem miało być zakwestionowanie przez Ministerstwo Środowiska zasadności prowadzenia takich studiów na uczelni. W związku z tym resort ten poprosił o opinię ministerstwo nauki, a odpowiedź nadeszła dopiero 25 czerwca... - Informacja z MNiSW o zasadności prowadzenia takiego kierunku studiów wyszła dokładnie - gdyż mam ten dokument - 8 maja z Warszawy. Ale wynikł tu być może jeden problem. Wspomniany dokument został wydany przez panią wiceminister Grażynę Prawelską-Skrzypek, a Ministerstwo Środowiska - gdy tam zatelefonowałem - kwestionowało go, gdyż nie został wydany przez minister Barbarę Kudrycką. Dlatego zatem mogło nastąpić takie opóźnienie. Oczywiście rozmawiałem wtedy z panią prof. Prawelską-Skrzypek kilka razy telefonicznie, ona monitorowała sprawę i przesłała dokument dowodzący, że to jest oficjalne stanowisko ministerstwa. Zauważmy dziwną sytuację - jedno ministerstwo neguje dokument wydany przez drugie ministerstwo. Wygląda to na zabawę w kotka i myszkę. Trzeci element formalny podnoszony przez Fundusz dotyczy tego, że WSKSiM przekazała szereg istotnych dokumentów, które były wymagane umową, "dopiero" 7 lipca. - Dokumenty przekazaliśmy 7 lipca, gdyż poproszono nas o nie tego samego dnia. Zatelefonowano do nas w lipcu, informując o brakujących dokumentach i natychmiast je dosłaliśmy. Powiedziano nam, że dokumenty zostały sprawdzone i brakuje m.in. certyfikacji sprzętu komputerowego, jakiegoś wyjaśnienia związanego z tym, dlaczego za taką samą cenę, jaka była ustalona w harmonogramie, kupiliśmy trochę lepszy sprzęt, niż był w umowie. A tak uczyniliśmy, gdyż wtedy ten sprzęt staniał. Więc to były takie drobiazgi, a nasza reakcja na wszelkie zastrzeżenia Funduszu była błyskawiczna. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-08-29
Autor: wa