Dyskusja? To zamykamy!
Treść
PO łamie regulamin Sejmu, odbierając głos opozycji - alarmują posłowie PiS z sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka po tym, jak przedstawiciele Platformy po raz kolejny nie dopuścili do dyskusji na temat domniemanej korupcji w Ministerstwie Zdrowia, o czym - według posłów PiS - rzekomo miała wiedzieć minister Ewa Kopacz (PO). Posłowie PO odpierają zarzuty i utrzymują, że posiedzenie komisji sprawiedliwości zmieniłoby się wówczas w posiedzenie komisji śledczej, dlatego zamknęli posiedzenie. Posłowie PiS, domagając się zwołania komisji, twierdzili, że chcieli zadać pytania przedstawicielom resortów sprawiedliwości i zdrowia dotyczące byłego wiceministra Krzysztofa Grzegorka, któremu media zarzucają korupcję. Grzegorek miał przyjąć łapówkę za "ustawienie" przetargu w czasach, gdy kierował oddziałem szpitala w Skarżysku-Kamiennej. PO, podobnie jak na poprzednim posiedzeniu komisji, już na początku wczorajszych obrad wystąpiła z wnioskiem o zamknięcie posiedzenia, uniemożliwiając w ten sposób dyskusję i zadawanie pytań obecnym na posiedzeniu przedstawicielom resortu zdrowia i sprawiedliwości. Uzasadniając wniosek, wiceprzewodniczący komisji Wojciech Wilk (PO) twierdził, że prokuratorzy nie mogą odpowiadać na pytania, bo są związani tajemnicą śledztwa, a Grzegorek podał się do dymisji. Posłowie PiS argumentowali, że prokuratorzy wiedzą, na które pytanie mogą odpowiedzieć, dlatego nie może to być przeszkodą. - Mam prawo zadać pytanie, PO nie może ograniczać dyskusji. Nawet jeśli prokurator nie może odpowiedzieć, to pytania powinny paść - zauważa poseł Marzena Wróbel (PiS). - Czego posłowie PO się boją? - pytała z kolei Beata Kempa (PiS). - Tak jak jedni posłowie mają prawo składać wnioski o zwołanie posiedzenia, tak samo inni posłowie mają prawo składać wnioski o jego zamknięcie - odpowiadał Wilk. Zdaniem Platformy, komisja powinna się zajmować pracą nad ustawami, a dyskusja nad korupcją zamieni w rzeczywistości Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka w komisję śledczą. - Nie chcemy tej sali zamieniać w salę sądową i przesłuchań prokuratorów - mówił Robert Węgrzyn (PO). Do debaty ostatecznie nie doszło. Posiedzenie dzięki większości głosów PO zostało zamknięte, a do Prezydium Sejmu skierowano wniosek w celu dokonania wykładni przepisów i ustalenia, czy dyskusja w komisji może być przeprowadzona. Wcześniej został odrzucony wniosek przewodniczącego Ryszarda Kalisza (Lewica) o odroczenie obrad. - Po raz kolejny złożymy wniosek i będziemy to robić do skutku, aż dojdzie do debaty - powiedział nam poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). Jego zdaniem, doszło do złamania regulaminu Sejmu. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-07-08
Autor: wa