Komercja narzuca tabloidyzację mediów
Treść
Z Krzysztofem Czabańskim, prezesem Polskiego Radia, rozmawia Paweł Tunia Prezes TVP zapowiada, że w przypadku likwidacji przez PO abonamentu radiowo-telewizyjnego podejmie decyzję o przerywaniu programów telewizyjnych reklamami. W jaki sposób Polskie Radio przygotowuje się na ewentualność utraty środków z wpływów abonamentowych? - Powiem szczerze, że nie dopuszczam do siebie myśli o likwidacji abonamentu. Tak jak nie dopuszczam w tej chwili do likwidacji jakichkolwiek ważnych audycji radiowych z racji tego, że za pół roku może zacząć nam brakować pieniędzy. Jeśli ktoś chce likwidować Polskie Radio, to niech to robi na własny rachunek, ja tego robił nie będę. Nie jest to tylko reakcja emocjonalna, ale poparta racjonalną kalkulacją. Proszę zauważyć, że obecna nowela abonamentowa, która wpłynęła do Sejmu, spotkała się z krytyką PSL i odcinają się od niej największe media, protestują przeciw niej środowiska twórcze. Myślę, że Platforma nie uzyska dla tego pomysłu poparcia politycznego, nawet u sojusznika koalicyjnego. Dlatego wydaje mi się, że jest to pomysł, który wyląduje w koszu, bo tam jest jego miejsce. Jeśli minister skarbu nie zareaguje na Pana pismo przedprocesowe w sposób, jakiego Pan się spodziewa, złoży Pan pozew przeciwko niemu do sądu? - Prawnicy twierdzą, że proces byłby sprawą wygraną, ponieważ minister posłużył się kłamstwem. Ja do tej pory ani razu nie zagroziłem żadnemu dziennikarzowi ani medium procesem, chociaż wiele razy żądałem sprostowań. Sam walczyłem o wolne media, jestem człowiekiem mediów. Może nie do końca są one takie, jakie być powinny. Mam swoje zdanie niezbyt pochlebne o większości z tych mediów, trzeba to jakoś znosić. Jednak w tym wypadku mamy wysokiego urzędnika państwowego, przedstawiciela rządu, dlatego ze względu na image Radia nie mogę sobie pozwolić, żeby kłamstwa pozostały bez odpowiedzi. Rynek mediów bez Polskiego Radia zubożałby? Lukę mogą wypełnić stacje komercyjne. - Polskie Radio ma około 20-procentowy udział w rynku. Z punktu widzenia samego rynku nie byłby to tak duży ubytek jak w sytuacji upadku TVP, która ma 50-procentowy udział w rynku. Ale z punktu widzenia upowszechniania kultury, edukacji, w tym edukacji historycznej, czyli tych najważniejszych elementów misji, również tej informacyjnej i publicystyki, to upadek Radia oznaczałby praktycznie upadek medium, które jako jedyne nie stosuje się do reguł komercyjnych. A logika komercyjna w konstruowaniu wiadomości czy publicystyki bardzo zubaża ich zawartość, zubażając jednocześnie cały rynek informacji. Jeśli działamy wyłącznie na rynku reklamowym, to wtedy interesuje nas tylko pewien typ przekazu, a inny nas w ogóle nie interesuje. Nagłaśnia się wtedy wiadomość o jakimś wypadku i śmierci ludzi, co z punktu widzenia przekazu społecznego nie ma praktycznie żadnego znaczenia, ale staje się ona czołową informacją. Powstaje pytanie, czy taka wiadomość w ogóle musi się pojawić. Co jakiś czas powinno się o tym mówić, bo pełni to rolę chociażby prewencyjną, trochę ludzi się przestraszy i staną się ostrożniejsi na drodze. Ale przecież są ważniejsze sprawy do prezentowania, na przykład ekonomia czy kultura. Polskie Radio stara się zachować tutaj zdrowy rozsądek, więc jego upadek byłby dużą stratą z tego punktu widzenia, ponieważ mentalność komercyjna jest jeszcze gorsza niż mentalność partyjno-cenzorska. Komercja narzuca, niestety, tabloidowy sposób myślenia o świecie. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-02
Autor: wa