Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto ma ujarzmić inflację

Treść

Zwiększenie liczby rąk do pracy, prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych i spółek Skarbu Państwa oraz liberalizacja gospodarki w wyniku m.in. uproszczenia przepisów podatkowych i innych utrudniających funkcjonowanie przedsiębiorstw, a także działania na rzecz utrzymania i wzmacniania konkurencji - to recepty ministra finansów Jacka Rostowskiego na złagodzenie niekorzystnej koniunktury światowej na sytuację w polskiej gospodarce, w tym na wzrost cen. Na przełomie sierpnia i września może dojść do spotkania premiera Donalda Tuska z Radą Polityki Pieniężnej. Jutro o drożyźnie debatował będzie Sejm. Premier Donald Tusk odpowiedział na apel prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka (na zdjęciu) i postanowił, że być może rząd wreszcie będzie współpracował z bankiem centralnym w walce z inflacją. - Zostałem upoważniony przez premiera, aby zaproponować jego spotkanie z członkami Rady Polityki Pieniężnej i przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego, które mogłoby się odbyć na przełomie sierpnia i września. Moglibyśmy wtedy przedyskutować, jakimi narzędziami w obszarach swoich działań możemy operować, żeby przeciwdziałać wzrostowi inflacji - poinformował Michał Boni, szef doradców premiera, podczas zorganizowanej przez klub Platformy Obywatelskiej konferencji na temat wyzwań stojących przed polską gospodarką. Szef NBP Sławomir Skrzypek, przedstawiając wczoraj w Sejmie raport z działalności NBP w zeszłym roku, apelował do premiera o współdziałanie w celu ujarzmienia inflacji. Na dzisiaj pomysłem rządu na złagodzenie odczuwalnych skutków spowolnienia gospodarczego, w tym także rosnącej inflacji, jest, jak zapowiedział na konferencji zorganizowanej przez PO minister finansów Jacek Rostowski, m.in. zwiększenie podaży pracy, czyli liczby rąk do pracy, prywatyzacja i liberalizacja gospodarki. Według minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak, przygotowywane przez rząd nowelizacje przepisów związanych z rynkiem pracy będą zmierzać do wyjaśnienia, ilu z zarejestrowanych obecnie półtora miliona bezrobotnych rzeczywiście chce pracować, a ilu z nich zarejestrowało się jako bezrobotni jedynie po to, by choćby uzyskać prawo do opieki zdrowotnej. Minister pracy nie wykluczyła, że rząd zdecyduje się na szersze otwarcie rynku pracy na obcokrajowców. Według Rostowskiego, skończył się w światowej gospodarce czas niskiej inflacji i wysokiego wzrostu gospodarczego. - Wchodzimy w okres stagflacji, czyli sytuacji, w której wysokiej inflacji towarzyszy spadające tempo wzrostu gospodarczego. Przyhamowanie wzrostu czeka również i nasz kraj - ocenia Rostowski. Zbigniew Hockuba, członek zarządu NBP, poinformował, że według prognoz banku centralnego pewne spowolnienie gospodarcze uwidoczni się od 2009 roku, choć, jak zaznaczył, nie powinno być ono dla naszej gospodarki aż tak bardzo dotkliwe. Jako jeden z czynników wpływających na wzrost inflacji wskazywano na konferencji klubu PO zarówno wzrost cen nośników energii na świecie, jak i wzrost płac w naszym kraju. - Z przerażeniem patrzę na informacje, że płace znowu wzrosły w kolejnym miesiącu - mówił Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej, przyznając, iż ma świadomość, że ta wypowiedź sprawi, że może być uważany za "wroga publicznego numer 1". Według ekonomisty Witolda Orłowskiego, wzrost inflacji to także naturalny efekt spadku bezrobocia. - Jeżeli jest niskie bezrobocie, to przedsiębiorca musi zapłacić pracownikom więcej - bo odejdą i będzie miał kłopoty ze znalezieniem kogoś na ich miejsce, i musi im zapłacić o te 10 proc. więcej. Jeśli ludzie widzą, że inflacja rośnie, to chcą jeszcze większej podwyżki, aby mieli realnie podwyżkę 10-procentową. Przedsiębiorca natomiast, obserwując, że inflacja rośnie, kalkuluje, że jak podniesie ceny, będzie go stać, aby pracownikom zapłacić więcej. Wtedy następuje coś, co nazywamy spiralą inflacyjną cen i płac - tłumaczył Orłowski wpływ spadku bezrobocia na wzrost inflacji. Jego zdaniem, to, co rząd może w tej sytuacji zrobić, to zwiększyć podaż pracy, czyli liczbę rąk do pracy. Według Orłowskiego, jest szansa, aby zwiększyć podaż pracy. To, iż na razie to nie następuje, to jego zdaniem wina systemu opieki społecznej, której sposób funkcjonowania nie zachęca do podjęcia pracy. Z krytyką spotkały się także działania banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej, która miała nie reagować na czas podwyżkami stóp procentowych, co miało być jednym z czynników wzrastającej inflacji. Zdaniem prezesa NBP Sławomira Skrzypka, to jednak działaniom RPP zawdzięczamy, że inflacja nie jest większa, a prowadzona polityka pozwoliła na zachowanie relatywnie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. - Prowadzona przez Radę Polityki Pieniężnej polityka stóp procentowych pozwoliła na zachowanie szybkiego tempa wzrostu gospodarczego. Inflacja powinna teraz stopniowo spadać - zapowiedział w Sejmie Skrzypek. Według prezesa NBP, do wzrostu inflacji w zeszłym roku przyczynił się przede wszystkim wzrost cen żywności oraz paliw, a także wysokie tempo wzrostu gospodarczego, któremu towarzyszył wyraźny wzrost zatrudnienia i spadek bezrobocia. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-07-23

Autor: wa