Mędrzec nad mędrcami
Treść
Szefowie państw i rządów zatwierdzili na szczycie w Brukseli skład 12-osobowej grupy refleksji w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Wśród mędrców znalazł się Lech Wałęsa. Były prezydent Polski jeszcze przed zatwierdzeniem go do rady podkreślił, że "jest prawicowcem, więc uważa, iż nową Europę i programowo, i strukturalnie należałoby budować na wartościach prawicowych". Nie sprecyzował jednak, co w rzeczywistości ma na myśli. Ów słynący raczej z niestałych i dalekich od prawicowych poglądów polityk, któremu historycy IPN zarzucają współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa, oświadczył, że spróbuje "budować nową Europę". - Dzisiejsza koncepcja wymaga dużych zmian - oświadczył Wałęsa, tradycyjnie ograniczając się do haseł o znikomej wartości tak politycznej, jak i merytorycznej. W skład unijnej "rady mędrców" weszli przede wszystkim eksperci w dziedzinie integracji europejskiej, stosunków międzynarodowych, gospodarki, finansów i przemysłu. Grupa ma się zająć wyzwaniami opisanymi w przyjętej w marcu Deklaracji Berlińskiej i przedstawić wstępny raport w czerwcu 2010 roku. Biorąc pod uwagę kompetencje rady, wybór do niej Lecha Wałęsy jest zastanawiający. Kandydaturę byłego prezydenta Polski forsował premier Donald Tusk. Prezydent Lech Kaczyński wprawdzie podczas obrad szczytu w Brukseli nie zabrał głosu w tej sprawie, nie krył jednak swojego sprzeciwu wobec tej decyzji. - Cieszę się, bo ja wizję Europy budowałem już w 1980 roku. Mam też obawy, bo zdaje się, że jestem jedynym prawicowcem w tym gronie, choć rozsądnym - stwierdził Wałęsa, komentując przyznanie mu miejsca w "radzie mędrców". Były polski prezydent powiedział, że o wyzwaniach, które czekają Europę, mówił wielokrotnie podczas swoich wyjazdów zagranicznych. - Robiłem to jednak do tej pory prywatnie, jako noblista, a teraz będę miał już mandat i upoważnienie Unii Europejskiej - podkreślił. AW "Nasz Dziennik" 2008-10-17
Autor: wa