Przejdź do treści
Przejdź do stopki

My płacimy, wy nas kochacie

Treść

Ze Zbigniewem Girzyńskim, posłem PiS, rozmawia Wojciech Wybranowski Będzie Pan domagać się na posiedzeniu Sejmu, w ramach pytań bieżących, wyjaśnienia sposobu wydawania przez rząd pieniędzy z funduszy unijnych? - Uważam, że środki te powinny zostać wydane w bardziej racjonalny sposób. Jeśli nawet nie ma możliwości przesunięcia ich na inwestycje i muszą być przeznaczone na propagandę, która ma pokazywać ludziom, jak to się świetnie dzięki Unii Europejskiej będzie budowało drogi i mosty, to zamiast prymitywnych filmików reklamowych należałoby np. wydrukować i rozesłać młodzieży do szkół porządnie i obiektywnie napisane podręczniki traktujące o historii Europy, o wartościach i tradycji, z której Europa wyrasta, o wszelkich (także tych trudnych) aspektach integracji europejskiej. Oczywiście treści te zawierałyby także informacje o samym projekcie Narodowej Strategii Spójności, ale powinny zostać ujęte w szerszy kontekst historyczno-społeczny. Należy pokazywać, że tworzymy ważny filar Europy, jego najbardziej wartościowy fundament, a realizacja wszelkich inwestycji ze środków unijnych nie jest jakimś superdarem i wielką łaską, którą nas obdarzyli unijni biurokraci, ale jest naszym świętym prawem, które nam się należy, a którego przez wiele lat zimnej wojny i podziału Europy przez "żelazną kurtynę" byliśmy pozbawieni. Trzeba ludzi kształcić na prawdzie i obiektywnym przekazie, a nie na prymitywnej propagandzie sukcesu przypominającej epokę gierkowską. Środki te powinny iść na rozwój infrastruktury, na budowę dróg, zwiększenie możliwości polskiego szkolnictwa i wdrażanie nowoczesnych technologii w Polsce. Nasi przedstawiciele w Unii Europejskiej powinni zdecydowanie walczyć o to, by nie nakładano na Polskę bezsensownego obowiązku prowadzenie tego typu kampanii propagandowych, ale aby całość przyznanych nam środków była kierowana na należny Polsce rozwój cywilizacyjny, który w okresie komunistycznym był bardzo ograniczony. Tak powinno to być zrobione. Jeśli w tej chwili jest inaczej i musimy wydawać część pieniędzy na zwykłą propagandę, to powinna ona przybierać właściwe formy, o których wcześniej wspomniałem. Jednak naszym celem i zadaniem powinno być doprowadzenie to tego, aby środki te w całości zostały przeznaczone na rozwój. Chce Pan, by Ministerstwo Rozwoju Regionalnego podało, ile pieniędzy za emisję tych spotów resort przeznaczył dla poszczególnych telewizji. Wiadomo, że połowa tych środków jest przeznaczona dla koncernu ITI, jedna czwarta dla Polsatu, dla telewizji publicznej 23 procent. - To zdaje się, że już wszystko jasne. Po prostu chodzi o to, jak zapłacić koncernowi ITI, który jest właścicielem TVN, za uczestnictwo w propagandzie sukcesu rządu Donalda Tuska. Jak rozumiem, rząd Platformy Obywatelskiej, zamiast szukać oszczędności w budżecie, aby zapewnić godziwe podwyżki płac w celu minimalizowania skutków drastycznego wzrostu cen żywności, energii i leków, będzie szerokim strumieniem płacił prywatnej telewizji, aby dbała o jego poprawny wizerunek. W Europie znane są takie przypadki, że rządy kontrolują media, które muszą być w stosunku do nich dyspozycyjne. Tak się dzieje na Białorusi i w Rosji. Jak widać, niektórzy być może kochają Donalda Tuska platonicznie, ale są i tacy, którzy biorą od niego pieniądze i być może kochają go z tego powodu. To dość mocna ocena... - W poprzedniej kadencji parlamentu, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, co chwila politycy PO i niektóre media zarzucały nam tzw. korupcję polityczną, która miała polegać na tym, że musieliśmy ciągle z naszymi koalicjantami ustalać cały szereg ważnych decyzji i nominacji na różne stanowiska w administracji. To, co wyprawia w tej chwili Platforma Obywatelska i niektóre sprzyjające jej media, to najzwyklejsza polityczna prostytucja! Układ jest czytelny aż za bardzo: "my będziemy wam płacić, a wy będziecie nas kochać". Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-07

Autor: wa