Nie przyznają się do winy
Treść
Oskarżeni w sprawie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel, których proces rozpoczął się wczoraj przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie, nie przyznają się do winy. Według opinii biegłych, czterech żołnierzy ostrzeliwujących wioskę miało ograniczoną poczytalność.
Sześciu wojskowych, członków polskiego kontyngentu w Afganistanie, jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Natomiast siódmego prokuratura oskarża o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności, a w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia. Wskutek prowadzonego przez polskich żołnierzy ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel w sierpniu 2007 r. zginęło sześć osób, w tym troje dzieci, a kolejne trzy zostały ciężko ranne. Jak wynika z aktu oskarżenia, ofiary doznały rozległych obrażeń ciała, co w konsekwencji stało się przyczyną zgonu. W przypadku trzech rannych kobiet obrażenia ciała doprowadziły do amputacji kończyn i spowodowały trwałe kalectwo. Kapitan Olgierd C. w odpowiedzi na akt oskarżenia stwierdził, że kategorycznie sprzeciwia się przypisywaniu mu wydania rozkazu ostrzelania wioski. - Treść rozkazu była inna i inne były cele postawione plutonowi szturmowemu wysłanemu na miejsce zdarzenia - streszczał treść pisma oskarżonego sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Kapitan Olgierd C. protestuje w nim także przeciwko nazywaniu "ludobójstwem" zarzuconego mu czynu. Według biegłych, czterech żołnierzy w chwili ostrzeliwania wioski miało ograniczoną poczytalność. Opinia ta miała wpływ na modyfikację zarzutów, ale nie powoduje to zmniejszenia grożącej im kary.
Oskarżyciel wskazywał, że żołnierze wiedzieli, iż prowadzony ogień trafi w zabudowania wioski, i widzieli przebywających tam ludzi oraz bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, działanie żołnierzy miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel". Według obrony, jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków, czemu prokuratura zaprzecza. Oskarżenie wskazuje, że stan techniczny moździerza i amunicji wykorzystanych do ostrzału wioski, pomimo ich częściowej niesprawności, nie miał wpływu na możliwość skutecznego kierowania ogniem w warunkach pełnej widoczności.
Wszyscy oskarżeni, którzy zostali aresztowani jesienią 2007 r., przebywają obecnie na wolności. Według informacji obrońców, w procesie planowane jest wezwanie ok. 70 świadków.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-02-04
Autor: wa