Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Osiem alarmów Kochanowskiego

Treść

Stan przestrzegania praw dzieci w Polsce jest niepokojący - przynajmniej tak wynika z analizy przedstawionej przez Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich. Jak z tym walczyć? Zdaniem rzecznika, konieczne jest poprawienie funkcjonowania różnych urzędów i instytucji odpowiedzialnych za udzielanie pomocy dzieciom. O miejscu i roli rodziny w tym procesie mówiono jednak niewiele. Rzecznik praw obywatelskich zorganizował wczoraj konferencję pod hasłem: "Uwaga! Nasze dzieci w niebezpieczeństwie", na której przedstawił alarmujący raport o sytuacji dzieci w Polsce. Alarmujący dosłownie, bo problemy i patologie, które dotykają najmłodszych, Janusz Kochanowski ujął w osiem "alarmów". Zaliczył do nich: przemoc wobec dzieci, nędzę i wykluczenie społeczne, narażanie dzieci na demoralizację i dokonywanie przez nie czynów przestępczych, rosnącą liczbę wypadków i urazów wśród dzieci czy wreszcie pogorszenie jakości opieki okołoporodowej, złą jakość pracy szpitali pediatrycznych, brak systemu medycyny szkolnej i problemy w zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych wśród najmłodszych. Efektem tego jest np. wysoka umieralność niemowląt, rocznie kilkaset przypadków samobójstw osób do 19. roku życia czy też coraz więcej czynów karalnych popełnianych przez dzieci. Janusz Kochanowski podkreślił, że ten niekorzystny stan rzeczy można zmienić przede wszystkim poprzez powołanie rządowego międzyresortowego ośrodka koordynującego wszystkie działania zapobiegające opisanym przez niego zjawiskom, głównie przemocy w rodzinie. - Należeliby do takiego zespołu przedstawiciele ministerstw, agencji rządowych, organizacji pozarządowych, którzy opracowywaliby odpowiednią strategię działań oraz monitorowali ich wykonanie - powiedział Kochanowski. Rzecznik nie ukrywał, że wielką rolę w tym procesie widzi zwłaszcza dla organizacji pozarządowych, w tym fundacji Jerzego Owsiaka, którego zaprosił na wczorajszą konferencję jako jedynego przedstawiciela takich instytucji. Owsiak polemizował z tezami raportu dotyczącymi szpitali dziecięcych, podkreślając, że m.in. dzięki różnym organizacjom, w tym i jego fundacji, opieka nad chorymi dziećmi jest lepsza niż we wcześniejszych latach. Za to odnosząc się do najgłośniejszego ostatnio w mediach problemu przemocy wobec dzieci, Owsiak powiedział, że jest to wina bezczynności różnych organizacji, w tym kościelnych. Owsiak cieszy się zresztą najwyraźniej ogromną sympatią rzecznika praw obywatelskich. - Pan Owsiak jest nieformalnym rzecznikiem praw dziecka. Gdyby to ode mnie zależało, to zrobiłbym go rzecznikiem - komplementował swojego gościa Janusz Kochanowski. Niewiele podczas konferencji w biurze rzecznika mówiono o roli i miejscu rodziny w wychowaniu dzieci i młodzieży, o konieczności wzmocnienia rodziny. Wskazywano co prawda choćby na niekorzystne tendencje demograficzne w Polsce, ale brakowało odpowiedzi na pytania, co jest tego przyczyną i jak temu zaradzić. Co więcej, eksperci RPO jeden z głównych problemów dotykających rodziny widzą w tym, że za mało jest miejsc w... żłobkach i przedszkolach, które przecież ograniczają czas przebywania dziecka w domu. - To przeszkadza kobietom w pracy zawodowej - tłumaczył dr Krzysztof Jakóbik. Rzecznik jest za to przeciwny wprowadzeniu ustawowego zakazu karania dzieci klapsami, co uznał za zbyt dużą ingerencję państwa w życie rodzinne. - Klaps jest dopuszczalny, ale wtedy, gdy jest wymierzony w celu wychowawczym. Apeluję nie o to, żeby bić, ale żeby nie dać się zwariować, żeby za klapsa nie ścigał prokurator. Nie wprowadzajmy prokuratora i dzielnicowego do procesu wychowania dziecka w normalnej rodzinie - stwierdził Kochanowski. Podkreślił, że nagłaśniane przez media przypadki maltretowania dzieci mogą być skutecznie ścigane i karane w oparciu o już obowiązujące prawo. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-06-03

Autor: wa