Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Palikot wskazał winnych

Treść

155 zebrań w ciągu 203 dni od czasu powołania, rozpatrzenie 500 projektów ustaw i skierowanie 68 z nich do marszałka Sejmu - wyliczał nie bez dumy Janusz Palikot, przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej "Przyjazne Państwo". Komisji, która miała być specjalną komórką rządu Platformy i PSL do eliminowania bubli prawnych. Jednak jak do tej pory żadne z rozwiązań postulowanych przez komisję nie stanowi obowiązującego prawa i w żadnym stopniu nie zmieniło go, pozostając jedynie na papierze. Przedsiębiorcy są zawiedzeni. Ale Palikot, nie tracąc rezonu, wskazał już winnego, a nawet dwóch. Otóż są nimi system pracy parlamentu i marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, blokujący w przekonaniu posła bieg nowelizacji przyjmowanych w komisji. Komisja została powołana w grudniu 2007 r., miała się zajmować sprawami związanymi z ograniczaniem biurokracji. Zebrała się 155 razy, a więc po odliczeniu weekendów, świąt i innych dni wolnych - posłowie odbywali posiedzenia co najmniej raz dziennie. Takie informacje przekazali wczoraj podczas prezentacji - delikatnie mówiąc nieimponującego - dorobku prac komisji Janusz Palikot (PO) wraz z wiceprzewodniczącym komisji Markiem Wikińskim (Lewica) i Wiesławem Wodą (PSL). Za najważniejsze sprawy, którymi zajęła się komisja, posłowie uznali propozycje zmian ustawy o podatku od towarów i usług, ustawy o rachunkowości, ordynacji podatkowej czy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, zwanej pakietem Szejnfelda (przy którym komisja współpracowała). Spośród 500 rozpatrywanych projektów 68 zostało skierowanych do marszałka Sejmu, a 105 - do Biura Analiz Sejmowych. Marszałek Sejmu skierował do I czytania w komisjach 9 projektów, a do I czytania na posiedzeniu plenarnym Sejmu - 17. Właśnie w nadawaniu dalszego biegu projektom ustaw ze zmianami zaproponowanymi przez komisję "Przyjazne Państwo" przez Bronisława Komorowskiego upatruje przewodniczący Palikot przyczyn nieskuteczności prac swojej komisji. Najdłuższy okres oczekiwania na decyzję marszałka o skierowaniu projektu do dalszych prac to 89 dni. Problemy, jak tłumaczyli posłowie z "Przyjaznego Państwa", spotykały ich także ze strony innych komisji, które musiały zaopiniować zmiany komisji Palikota. Tutaj najdłuższy czas oczekiwania wyniósł 83 dni. Zapytany na konferencji prasowej, jak to możliwe, że w Sejmie, który nie jest specjalnie zapracowany, za blokowanie prac komisji odpowiedzialni są marszałek Sejmu i posłowie z innych komisji, Janusz Palikot odpowiedział, że sam stawia takie pytanie innym posłom. - Apeluję do innych, aby stanęli razem do walki z biurokracją - wezwał. Tych, którzy w jego przekonaniu najbardziej blokowali prace komisji, przewodniczący Palikot nagrodził maskotkami kotów. Wyróżnieni zostali: poseł Leszek Korzeniowski (PO) - przewodniczący komisji rolnictwa, Marek Kuchciński (PiS) - przewodniczący komisji ochrony środowiska. Pierwsze miejsce zajął wszakże marszałek Bronisław Komorowski. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-08-07

Autor: ab