Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Raz prywatnie, raz urzędowo

Treść

Pracownica Trybunału Konstytucyjnego w przesłanym do posła Arkadiusza Mularczyka (PiS) piśmie, twierdząc, że doniesienie do prokuratury przeciwko niemu były prezes TK Jerzy Stępień złożył jako osoba prywatna, poświadczyła nieprawdziwą informację. Jak wynika z wyjaśnień, jakie TK przekazał "Naszemu Dziennikowi", prof. Jerzy Stępień działał jednak w imieniu tej instytucji. Chodzi o pismo, jakie 10 lipca br. pracownicy Trybunału Konstytucyjnego skierowali do posła Arkadiusza Mularczyka (PiS) w odpowiedzi na jego prośbę przekazania Jerzemu Stępniowi, byłemu prezesowi TK, żądania wycofania z prokuratury fałszywego zawiadomienia o rzekomym popełnieniu przestępstwa przez parlamentarzystę. W dokumencie, do którego dotarł "Nasz Dziennik", sekretarka prezesa TK Joanna Milewska napisała m.in.: "(...) Pańskie pismo skierowane do Pana Jerzego Stępnia nie dotyczy spraw prowadzonych w Trybunale Konstytucyjnym, a Jego prywatnej działalności, w związku z tym proszę je przesłać na adres prywatny adresata". Sprawa dotyczy zawiadomienia o rzekomym popełnieniu przestępstwa przez posła Arkadiusza Mularczyka złożonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w ostatnim dniu urzędowania Stępnia na stanowisku prezesa TK. Stępień informował śledczych, że w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej nie znalazł podpisów Mularczyka na aktach sędziów TK Mariana Grzybowskiego oraz Adama Jamroza, które poseł przeglądał w 2007 r. przed posiedzeniem TK w sprawie lustracji - a podpis powinien złożyć, skoro miał dostęp do ich teczek. W publicznych wypowiedziach i wywiadach udzielanych mediom Stępień sprawę stawiał ostrzej, sugerując, że Mularczyk popełnił przestępstwo. Mimo że kierownictwo IPN niemal natychmiast zdementowało te "rewelacje", Stępień do chwili obecnej się z nich nie wycofał. W sierpniu br. prokuratura po wstępnym rozpoznaniu sprawy odmówiła wszczęcia postępowania przeciwko Mularczykowi. Jak uzasadniał prokurator Mateusz Martyniuk, udostępnienie przez IPN Mularczykowi akt sędziów TK odbyło się zgodnie z prawem i zostało potwierdzone jego podpisem. Odwołanie od decyzji prokuratury przysługuje jedynie osobie lub instytucji, która złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Gdyby więc, jak twierdzi Joanna Milewska, prof. Jerzy Stępień działał jako osoba indywidualna, nie zaś w imieniu Trybunału, tylko jemu przysługiwałoby odwołanie się od decyzji prokuratury. Tymczasem, jak wynika z informacji, jakie przekazała nam rzecznik biura Trybunału Konstytucyjnego Katarzyna Sokolewicz-Hirszel, odwołanie od prokuratorskiej decyzji złożył, działając w imieniu TK, obecny prezes Bohdan Zdziennicki. Zapytaliśmy Trybunał, na jakiej podstawie prezes Trybunału Konstytucyjnego złożył odwołanie od decyzji prokuratury, skoro wcześniej przedstawiciele TK pisemnie informowali posła Mularczyka o rzekomo prywatnym działaniu Stępnia. Część pytania dotyczącą wcześniejszego pisma sekretarki Joanny Milewskiej rzecznik prasowy TK jednak zręcznie pominęła. - Boleję nad tym, że w Trybunale Konstytucyjnym nie ma w ogóle refleksji nad tym, co się 10 maja stało za sprawą pana Jerzego Stępnia, i próbuje się dalej brnąć w sytuację, która kompromituje Trybunał - komentuje poseł Arkadiusz Mularczyk. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-09-12

Autor: wa