Remis jak porażka
Treść
Po remisie z Irlandią Północną polscy piłkarze wciąż mają szansę awansu do finałów przyszłorocznych mistrzostw świata, ale są one już tylko iluzoryczne. W sobotni wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie nasi kompletnie zawiedli, tylko przed kilkanaście minut drugiej połowy przypominając zespół, który z determinacją dąży do wcześniej wyznaczonego celu. W takim stylu i z taką jakością nie mogli pokonać rywala, który w piłkę grać potrafi co najwyżej przeciętnie.
Przed spotkaniem wszystko było jasne: Polacy, by nie stracić szansy awansu, lub w najlepszym wypadku nie skomplikować jej w sposób totalny, musieli zwyciężyć. Liczyliśmy, że od początku rzucą się na Irlandczyków, wywrą na nich niesamowitą presję, nie pozwolą w spokoju wymienić kilku podań. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Więcej, w pierwszej połowie nasi zagrali fatalnie, bez ładu, składu i jakiejkolwiek myśli. Atakowali - to może za duże słowo, raczej poruszali się po boisku ospale, w niczym nie przypominając zespołu, który z pasją powinien walczyć o wygraną. - Nie realizowaliśmy założeń, nie byliśmy drużyną. Wyglądaliśmy jak zlepek zawodników, którzy nie potrafią znaleźć swojego stylu i narzucić swoich warunków - przyznał kapitan naszej drużyny Michał Żewłakow. Biało-Czerwoni obudzili się tylko w samej końcówce, dwukrotnie za sprawą Ludovica Obraniaka. Pomocnik Lille był bliski szczęścia, ale najpierw po jego strzale piłkę z linii bramkowej wybił Stephen Craigan, a chwilę później trafił z rzutu wolnego w słupek. Wszystko to działo się już przy stanie 1:0 dla gości. W 38. minucie Kyle Lafferty wykorzystał fatalne ustawienie polskiej defensywy i w sytuacji sam na sam pokonał Artura Boruca. Napastnik Irlandii już wcześniej mógł i powinien wpisać się na listę strzelców, gdy w 16. minucie bez problemów wyprzedził szokująco wolnych Michała Żewłakowa i Dariusza Dudkę, ale strzelił tuż obok słupka. Niespodziewanie goście sprawiali lepsze wrażenie, kibice przecierali ze zdumienia oczy. - Kilku moich piłkarzy nie zagrało na swoim poziomie. Nie wiem dlaczego, może przez presję. Nie winię ich jednak za to, ja ustalałem skład - powiedział potem Beenhakker.
Na szczęście po przerwie Polacy przypomnieli sobie, że przywdziewając koszulkę z Białym Orłem na piersi, trzeba dać z siebie coś więcej. Zaatakowali, ich gra wreszcie zaczęła się kleić. W 65. minucie mogło jednak być po meczu: wprowadzony na boisko za kontuzjowanego Lafferty'ego Martin Paterson znalazł się bowiem w idealnej sytuacji, miał mnóstwo czasu i miejsca, by spojrzeć, jak ustawiony jest Boruc, i dokładnie uderzyć. Naszego bramkarza, owszem, oszukał, ale strzelił obok słupka. Im bliżej było końca, z tym większą pasją i zaangażowaniem Polacy dążyli do wyrównania. Próbowali Roger Guerreiro, Michał Żewłakow, ale bez efektu. W 80. minucie wreszcie gol padł: po świetnej akcji Roberta Lewandowskiego i Pawła Brożka z najbliższej odległości piłkę do siatki wepchnął Mariusz Lewandowski. Nasi w tym momencie wyczuli swą szansę, rzucili się na rywala. Bliski powodzenia był Roger, świetnej okazji nie wykorzystał Jacek Krzynówek, groźnie uderzał Mariusz Lewandowski. Zwycięska bramka jednak nie padła, a przyznać trzeba, że mogli ją zdobyć i goście (po strzale Patersona). - Nie mógłbym wymagać od swoich piłkarzy więcej niż ponad to, co pokazali w drugiej połowie - przyznał Beenhakker i choć trochę przesadził, trzeba naszym oddać, że pasji i oddania im wtedy nie zabrakło. Niestety - zreflektowali się za późno.
Mecz zakończył się remisem, zwycięskim dla Irlandczyków, dla nas fatalnym. Z przebiegu gry - sprawiedliwym. - Mówiłem wcześniej, że aby być pewnymi awansu, musimy odnieść komplet czterech zwycięstw w meczach kończących eliminacje. Remis skomplikował sytuację, ale nadal liczymy się w tej grze - dodał Leo. Miał rację, bo po remisie Słowaków z Czechami w naszej grupie nadal wszystko jest jeszcze możliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że o sukces będzie szalenie ciężko, a Polacy, prócz samych siebie, muszą liczyć także na korzystne rozstrzygnięcia w (kilku) meczach między najgroźniejszymi rywalami.
Piotr Skrobisz
Wyniki meczów grupy 3.
Polska - Irlandia Płn. 1:1 (0:1). Mariusz Lewandowski (80.) - Lafferty (38.) Żółta kartka: Golański. Sędziował: Mejuto Gonzalez (Hiszpania). Widzów: 43 000. Polska: Boruc - Golański, Dudka, Żewłakow, Krzynówek - Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Murawski (61. - Robert Lewandowski), Roger, Obraniak (46. Smolarek) - Brożek. Słowacja - Czechy 2:2 (0:0). Sestak (60.), Hamsik (73. - karny) - Pudil (68.), Baros (84.).
Tabela
1. Słowacja 7 16 19:8
2. Irlandia Płn. 8 14 13:7
3. Polska 7 11 19:8
4. Słowenia 7 11 10:4
5. Czechy 7 9 8:6
6. San Marino 8 0 1:37
"Nasz Dziennik" 2009-09-07
Autor: wa