Śledczy na tropie decyzji i dat
Treść
Na pierwszym posiedzeniu po wakacjach posłowie z sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy przesłuchiwali prokuratora Mariusza Łącznego z Katowic prowadzącego śledztwo w sprawie korupcji i nieprawidłowości przy przetargach na maszyny grórnicze. Prowadzone do dziś przez niego śledztwo nie ma żadnego związku ze sprawą Blidy, ale posłowie chcieli dowiedzieć się od Łącznego, jakie były podstawy przesunięcia o jeden dzień zatrzymań podejrzanych tak, aby odbyły się one tego samego dnia, co zatrzymania w sprawie byłej posłanki. Jak zeznał katowicki prokurator, ustalenie daty zatrzymamia 8 osób na 24 kwietnia 2007 r. nastąpiło na tydzień lub dwa przed tym terminem i było jego suwerenną decyzją. Jednak w połowie tygodnia poprzedzającego zatrzymanie Łączny został poinformowany przez naczelnika wydziału o tym, że prokurator okręgowy chciałby opóźnienia zatrzymania o jeden dzień. - Powiedziałem naczelnikowi, że będzie się to wiązało z koniecznością przesunięcia wszystkich zaplanowanych czynności - mówił Łączny. Dlatego razem interweniowali jeszcze u prokuratora okręgowego Krzysztofa Błacha. - Prokurator Błach wyraził się tymi słowami: "Musimy przesunąć termin realizacji o jeden dzień" - zeznał Łączny. Nabrał on wówczas przypuszczenia, że nie była to decyzja prokuratora okręgowego, ale jedynie przekazywał ją od kogoś innego. Prokurator, pytany, czy można zmianę zatrzymania traktować jako nacisk, odpowiedział, iż była to sugestia, z którą mógł się nie zgodzić. - Przesunięcie zatrzymania nie miało żadnych negatywnych następstw dla postępowania - uzasadniał Łączny. W połowie maja prokurator Błach, pytany o te sprawy, odpowiedział, że połączenie obu zatrzymań było podyktowane zminimalizowaniem ryzyka niepowodzenia planowanych zamierzeń. Poza tym zbieżna była tematyka zarzutów stawianych osobom w jednej i drugiej sprawie. Z kolei prokurator Łączny z jednej strony twierdził, że prowadzona przez niego sprawa nie ma żadnego związku ze sprawą Barbary Blidy, a z drugiej - poproszony o porównanie zastosowania nakładów i środków prokuratury do obydwu spraw, nie chciał oceniać, tłumacząc się nieznajomością zakresu postępowania dotyczącego byłej posłanki SLD. Łączny powiedział też, że o swoim śledztwie informował zastępcę prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga. Został też wezwany do ministra Zbigniewa Ziobry, ale ostatecznie do spotkania nie doszło. Komisja odłożyła głosowanie w sprawie wniosku byłego prokuratora Jacka Krawczyka o wyłączenie posłanki Beaty Kempy (PiS) z przesłuchiwania go, gdyż jako wiceminister sprawiedliwości w 2007 roku Kempa nie zgodziła się na wpisanie Krawczyka na listę adwokatów. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-09-11
Autor: wa