Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Służby kontrolują się same

Treść

Zgodnie z deklaracją premiera, komitet działający w ramach Kolegium Służb Specjalnych pod kierunkiem ministra Jacka Cichockiego miał w czerwcu ubiegłego roku przedstawić ostateczny projekt zmian w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Efektów pracy nie widać, chociaż podobno prace trwają. Tymczasem eksperci są zgodni: zmiana obowiązującej ustawy o ABW i usprawnienie działania kontrwywiadu jest nie tylko niezbędną, ale i coraz bardziej naglącą kwestią. Problem w tym, że to, co do tej pory przeforsowała PO, powiększyło panujący chaos.

Minister Jacek Cichocki nie mógł w piątek odpowiedzieć na pytania "Naszego Dziennika" o stan prac nad zmianami w funkcjonowaniu ABW, ponieważ - jak nas poinformowano w jego kancelarii - przebywał na urlopie. W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że pan minister przebywa na spotkaniu, a o sprawach ABW i tak zapewne nie zechce rozmawiać. Wszystko zatem wskazuje na to, iż zapowiadanych od co najmniej pół roku zmian w funkcjonowaniu i strukturach służb w najbliższym czasie nie należy się spodziewać.
Rezygnacja z ministra-koordynatora ds. służb i powołanie w jego miejsce sekretarza stanu Jacka Cichockiego, który - jak przypomniał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" członek Komisji ds. Służb Specjalnych Zbigniew Wassermann (PiS) - nie ma takich uprawnień, jakie posiadał minister-koordynator, zatem nie ma realnej możliwości sprawowania kontroli, była błędem. - Nie da się dalej udawać, że pan premier Tusk jest w stanie nadzorować służby, zresztą sądzę, iż żaden premier nie jest w stanie odpowiedzialnie sam tego czynić, ponieważ ma zbyt wiele obowiązków - dodał Wassermann, podkreślając, że nadzorująca służby sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych to ciało ułomne, które nie ma uprawnień do realnej i głębokiej kontroli, ponieważ nie posiada uprawnień śledczych, czyli np. nie uprzedza o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, co oznacza możliwość bezkarnego składania fałszywych zeznań. Nie ma też dostępu do najistotniejszych, wrażliwych dokumentów. - Wygląda na to, że służby niekontrolowane kontrolują się same, skutkiem czego wzajemnie się konfliktują i zwalczają - skonstatował Wassermann.

Reforma powinna stać się priorytetem
Zmianie ulec powinien przede wszystkim zakres zadań poszczególnych służb, w zależności od ich charakteru. - Dublowanie zadań ma charakter wyraźnie polityczny - ocenił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Antoni Macierewicz, zaznaczając, iż "nieszczęściem polskich służb specjalnych" jest fakt, że często niektóre kompetencje są funkcją rozgrywki politycznej, a nie merytorycznego podejścia do problemów. Z tego względu powinno się usunąć z obecnie obowiązującej ustawy m.in. art. 6 pkt 3 nakładający na Agencję Wywiadu obowiązek ochrony placówek dyplomatycznych RP. Należałoby również zmodyfikować zakres zadań ABW. Zdaniem Macierewicza, sprawy korupcji czy handlu narkotykami, podobnie jak i inne szczegółowe kwestie, poza kontrwywiadowczymi, wymienionymi w ustawie, powinny znaleźć się w sferze działań odpowiednio Centralnego Biura Antykorupcyjnego i policji. Jedynie w tych wypadkach, gdyby okazywało się, że są one pochodne lub prowadzą do działań związanych z problematyką kontrwywiadowczą, powinny być przejmowane przez ABW.
- ABW, co też jest spadkiem po czasach komunistycznych, ma także możliwości pracy śledczej, czyli prowadzenia dochodzeń na zlecenie prokuratury - przypomniał Macierewicz. - To jest zupełny ewenement, charakterystyczny jedynie dla sowieckich służb - dodał. Obecna sytuacja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie tylko zmniejsza możliwości informacyjne służb, rozprasza możliwość ich szkolenia i specjalizacji, lecz także miesza je w sprawy polityczne - formalnie rzecz biorąc, postępowania są prowadzone na zlecenie prokuratury, ale w olbrzymiej ilości wypadków faktycznie to ABW, a przedtem UOP stwarzały sytuację obligującą prokuraturę do powierzenia tym instytucjom postępowania dochodzeniowego. - To jest sytuacja niezdrowa, rodzi bowiem skłonności polityków do nadużywania służby i utrudnia jej wyprofilowanie właściwego kształtu i sposobu działania - ocenił Macierewicz.
Zmianie ulec powinien także sposób finansowania ABW. Zgodnie z punktem 1 artykułu 9a ustawy o ABW z 24 maja 2002 r. "środki finansowe, w wysokości 20 proc. dochodów uzyskanych przez Skarb Państwa z tytułu przepadku rzeczy pochodzących z ujawnionych przez ABW przestępstw przeciwko mieniu oraz przestępstw skarbowych, przeznacza się na fundusz motywacyjny na nagrody dla funkcjonariuszy ABW, którzy przyczynili się bezpośrednio do ujawnienia tych przestępstw". - Działalności kontrwywiadowczej nie sposób premiować odsetkami z zysków, ponieważ te nie są wymierzalne - ocenia Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki w Instytucie Sobieskiego. - W ABW niech będzie mniej osób, ale niech to będzie czysty kontrwywiad, który będzie bronił interesów politycznych i gospodarczych państwa polskiego wewnątrz kraju - podkreślił. Nieco inne zdanie na ten temat wyraził Zbigniew Wassermann, który uważa, iż zapisany w ustawie dodatek motywacyjny powinien zostać utrzymany, ponieważ dynamizuje działalność służb i czyni ją bardziej efektywną. Wskazał przy tym, że większym problemem jest fakt, iż prowadzący śledztwa otrzymują te pieniądze (kiedy jeszcze nie jest wiadomy efekt śledztwa), pozostali zaś nie.
Dotychczasowa praktyka, w której wybory powodują w służbach zamrożenie w oczekiwaniu na wynik, jest nie do przyjęcia. - Służby stają się zakładnikiem partii politycznych i nie ma to nic wspólnego z interesem państwa - komentuje Andrzej Maciejewski. Jego zdaniem, powinna zatem zostać wprowadzona kadencyjność, co przy odrobinie dobrej woli udałoby się przeprowadzić jeszcze przed wyborami. Z kolei Antoni Macierewicz zwrócił uwagę, że reforma służb musi mieć charakter całościowy, ponieważ nie da się zreformować jednej, nie zmieniając pozostałych. Najważniejszą rzeczą jest zatem stworzenie organu koordynującego.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-02-04

Autor: wa