Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stępień idzie w zaparte

Treść

Z posłem Arkadiuszem Mularczykiem rozmawia Zenon Baranowski
Po informacjach o tym, że dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego ma problemy z lustacją, dotknęły Pana gwałtowne ataki, również ze strony prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia...
- Tak. Jerzy Stępień w ostatnim dniu swego urzędowania złożył pozew do prokuratury, że rzekomo nie byłem w IPN i akta otrzymałem nielegalnie. Później jeszcze "Rzeczpospolitej" udzielił wywiadu, w którym mi to zarzucił. Pozwałem go z tego tytułu o naruszenie dóbr osobistych. W tej chwili ta sprawa jest już "z górki", jeśli chodzi o moją osobę. Można powiedzieć, że teraz rozliczam tych, którzy przez wiele miesięcy zarzucali mi rzekome wprowadzanie w błąd czy nadużycia. Jest to kompletna bzdura.
Prezes Stępień podtrzymuje dalej, że zataił Pan przed Trybunałem "bardzo istotne" informacje...
- Jeśli on podtrzymuje takie zarzuty, to naraża się na kolejne pozwy. Pozwałem go właśnie za twierdzenia, że ja wprowadziłem Trybunał Konstytucyjny w błąd, nie przekazując pewnych informacji. To świadczy tylko i wyłącznie o jego kompletnym zaślepieniu.
Jednym słowem, były prezes TK nie przyjmuje do wiadomości wyjaśnień IPN...
- Po prostu idzie w zaparte. I to ma być autorytet? Nie może przyznać, że się pomylił, więc idzie w zaparte. Myślę, że prędzej czy później sąd oceni, czy jego taktyka jest słuszna i prawidłowa.
W dalszym toku procesu będą przesłuchania świadków...
- Będą przesłuchani świadkowie z obsługi archiwalnej IPN. Przez ten proces chcę niejako wyrównać rachunki, ale decyzje sądu oczywiście udowodnią, czy te jego sformułowania naraziły moje dobra, czy nie. Oczywiście naruszyły, bo podważyły zaufanie do mojej osoby, podkopały moją wiarygodność.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-12

Autor: wa