Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ukryta misja mediów publicznych

Treść

Nowy akt prawny powinien być lepszy od poprzedniego. Wymagają tego prosta logika i prawa rozwoju. Niestety, nie można tego powiedzieć o nowym projekcie ustawy medialnej przygotowanym przez Platformę Obywatelską i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Pomijam takie "drobiazgi", jak ryzykowny pomysł likwidacji opłaty abonamentowej, groźba dalszego, tym razem perfekcyjnego już upartyjnienia mediów publicznych, czy też tworzenie złudnego obrazu ich niezależności. Ograniczę się jedynie do kwestii misyjności publicznego radia i telewizji w ujęciu twórców nowego projektu.

Dziś już nikt nie wątpi, że media publiczne są w Polsce bardzo potrzebne i niezastąpione. Ich istnienia i prawidłowego rozwoju wymaga polska racja stanu. Już sama groźba likwidacji tych mediów może zachwiać ładem informacyjnym w państwie i podstawami demokracji. Aby jednak mogły zrealizować swoje zadania, powinny wiernie wypełniać zleconą im przez Naród misję - zawsze na miarę ambitnych zobowiązań i pilnych oczekiwań rzeszy użytkowników.
Gdy porównuje się listę zadań mediów publicznych w ustawie medialnej z 1992 r. z listą, którą proponuje nowy projekt "ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych", budzą się wątpliwości i uzasadniony niepokój. Lista tych zadań w nowym projekcie jest przede wszystkim niebezpiecznie uboga w stosunku do obecnej ustawy. Najpierw o tym, czego w nim nie ma. Zlikwidowano całą warstwę odniesienia do wartości, bez której media publiczne tracą główny cel działania i sens istnienia. Chodzi o wartości ponadrynkowe. Nie ma więc mowy np. o odpowiedzialności za słowo, o rzetelności w ukazywaniu wydarzeń, o respektowaniu chrześcijańskiego systemu wartości, w tym uniwersalnych zasad etyki. Można wnosić, że na tym polu najważniejsze mają być prawa rynku. Stąd do pełnej komercjalizacji mediów publicznych jest już bardzo blisko. Czyżby o to głównie chodziło?
W porównaniu z obecną ustawą, w projekcie nie mówi się o umacnianiu rodziny, o zwalczaniu patologii społecznych, a nawet o programach edukacyjnych dla środowisk polonijnych i Polaków zamieszkałych za granicą. W oczach autorów projektu są to tak mało ważne sprawy, że media publiczne nie powinny się nimi zajmować.
Dotychczasowa ustawa dwukrotnie mówi o poglądach obywateli: gdy postuluje ich swobodne kształtowanie się i gdy zaleca prezentowanie ich różnorodności, z czym wiąże prawo do kontroli i krytyki społecznej. Nie pisze się o tym w nowym projekcie ustawy. Sformułowanie mówiące o "inspirowaniu debaty publicznej w kluczowych kwestiach społecznych" jest bowiem mało precyzyjne i enigmatyczne.
W przeciwieństwie do obecnej ustawy nowy projekt nie zobowiązuje do troski o kształtowanie opinii publicznej. Tymczasem postulat taki jest bardzo pilny, gdyż olbrzymia większość mediów w Polsce jest w rękach obcego kapitału. Problem urasta zatem do rangi polskiej racji stanu, zwłaszcza że coraz wyraźniej daje o sobie znać wyłaniające się właśnie "społeczeństwo opinii". Jeżeli będzie się ono rozwijało żywiołowo i wbrew interesowi Narodu, może się stać zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa i dla jego przyszłości.
Podobnie jak w dotychczasowej ustawie nowy projekt nie przewiduje ustosunkowania się mediów publicznych do ładu informacyjnego. Szkoda, że zbagatelizowano tę sprawę, nie dostrzegając znaczenia tych mediów np. w sytuacji chaosu medialnego w państwie.
Idąc za przykładem swojej poprzedniczki, nowa ustawa lęka się słowa "patriotyzm", którego kształtowanie powinno być domeną mediów publicznych. W jego miejsce pojawiło się dziwaczne sformułowanie: "promowanie postaw propaństwowych". Z tym tematem autorzy projektu najwidoczniej sobie nie radzą, gdyż w tym samym punkcie dorzucili jak "Piłata w Credo" słowa o "sprzyjaniu tożsamości narodowej" (art. 3 pkt 3).
W dotychczasowej ustawie wyraźnie uwydatniona została specyfika polska w realizowaniu misji przez media publiczne. W nowym projekcie nic z tej specyfiki nie zostało. Dlatego sklecony niezdarnie katalog zadań publicznych można zaproponować w każdym innym państwie Unii Europejskiej, ale bez liczenia na jego realizację. Wszak państwa te wyżej stawiają rzeczywiste dobro własnych obywateli niż zmieniający się dyktat poprawności politycznej.
Na liście zadań misyjnych zdumiewa sformułowanie punktu 9, sugerujące, że najważniejszym problemem, z którym mają się zmierzyć media publiczne, jest w Polsce dyskryminacja. Brakuje tylko rozpaczliwego wołania o tolerancję, która ponoć niezawodnie poskramia ksenofobię Polaków, a byłby to wyświechtany wtręt propagandowy, nielicujący z poważnym aktem prawnym.
W grupie zadań misyjnych brakuje śmiałego "wychylenia do przodu", np. podkreślenia, że media publiczne powinny uczestniczyć aktywnie w budowaniu społeczeństwa komunikacji, które jest podstawą społeczeństwa obywatelskiego. Mówi się w projekcie o "kulturze demokratycznej", natomiast zabrakło autorom wyobraźni i odwagi, aby podkreślić rolę mediów publicznych w zapewnieniu społeczeństwu wolności wypowiedzi oraz swobody zakładania alternatywnych źródeł informacji, co dla demokracji ma przecież istotne znaczenie.
Nowoczesna ustawa medialna powinna nie tylko zapewnić mediom publicznym minimum środków, ale przede wszystkim zagwarantować im stały i wszechstronny rozwój. One nie mogą być epizodem w życiu społeczeństwa. Są przecież wspólnym dobrem Narodu, a celem ich działalności jest służba publiczna na rzecz wszystkich obywateli. Utrudnianie im realizacji najważniejszych zadań może spowodować nieobliczalne skutki, groźne dla kultury, pogłębienia tożsamości narodowej i przyszłości państwa.
Ks. bp Adam Lepa

Ksiądz biskup Adam Lepa - łódzki biskup pomocniczy, wybitny specjalista w dziedzinie środków społecznego przekazu. Członek Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu (i jej wieloletni przewodniczący). Wykładowca UKSW, KUL i WSD, autor ponad 500 prac naukowych z dziedziny wiedzy o mass mediach oraz wielu książek ("Świat propagandy", "Świat manipulacji", "Pedagogika mass mediów", "Mity i obrazy", "Mass media i tożsamość Polaków"). W 1989 r. powołany do Europejskiego Komitetu Biskupów ds. Mediów Masowych (CEEM).
"Nasz Dziennik" 2009-03-28

Autor: wa