Widowisko z klapsem w roli głównej
Treść
Jako trudne w egzekwowaniu, nierozsądne i stwarzające możliwości do nadużyć oceniają prawnicy rządowe zapowiedzi o przygotowaniu projektu zmian w prawie, który ma wprowadzić przepis o penalizacji klapsów. Prawnicy zwracają uwagę, że obecnie istniejące przepisy są w zupełności wystarczające do ochrony interesów dzieci, a w państwach, które wprowadziły takie regulacje, nie przyniosły one bynajmniej zakładanego skutku i dlatego raczej się z nich rezygnuje. Kolejne spotkanie strony rządowej i organizacji społecznych poświęcone przeciwdziałaniu przemocy wobec dzieci ma się odbyć w nadchodzącym tygodniu. Organizacje społeczne mają na nim przedstawić swoje rekomendacje. Była wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa w rozmowie z nami wskazuje, że problematyczna jest skuteczność wykrywania takiego przestępstwa. Powstaje również kwestia oceny wagi takiego czynu. - Boję się o złośliwe pomówienia - podkreśla Kempa. - Te propozycje są nierozsądne, a ponadto zupełnie nieegzekwowalne - ocenia prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego, zwracając uwagę na trudności w wykrywaniu takich przestępstw, ponieważ trudno, żeby policja chodziła za każdym rodzicem i sprawdzała, czy nie daje on swojemu dziecku klapsa. Karnista uważa, iż prawo, które nie będzie egzekwowalne, jest gorsze nawet niż prawo, które nie jest do końca dobre, ale które jest egzekwowalne. - Te przepisy, które obecnie obowiązują, są zupełnie wystarczające i nie widzę żadnej potrzeby zmiany prawa - ocenia Kruszyński. Była wiceminister sprawiedliwości podkreśla, że Szwecja, która jako pierwsza wprowadziła takie prawo, teraz się z niego wycofuje, ponieważ się ono nie sprawdza. Kempa tłumaczy, że nowe normy prawne trzeba oceniać racjonalnie, czemu one mają służyć. - Czy temu, żeby przestano dzieci katować? Nie sądzę, ponieważ na takie zachowania składa się szereg przyczyn, i nad tym trzeba się zastanowić - zaznaczyła. Wskazuje na nie poseł PiS Tadeusz Cymański, członek sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. - Wspólny mianownik to jest alkohol i jego skutki, przede wszystkim w rodzinach patologicznych. Co robi obecny rząd, żeby ograniczyć alkoholizm? - pyta retorycznie poseł. - Mam także na myśli reklamę alkoholu i skandaliczne przepisy, które w Polsce pozwalają reklamować alkohol od 20.00, łamiąc przy tym ustawę o radiofonii i telewizji, która zakazuje emisji treści szkodliwych dla dzieci - dodaje. Cymański postuluje m.in. zwiększenie nakładów i nadzoru nad pracą kuratorów, obserwowanie małych dzieci w szkole przez pielęgniarkę, czy przypadkiem nie mają one śladów znęcania się, i ich współpracę z policją, MOPS, kuratorami i służbą zdrowia. - Nie wyeliminujemy tych zjawisk, ale możemy je bardzo ograniczyć - wyjaśnia poseł. Swoje propozycje w tym względzie ma także posłanka Kempa, która postuluje przede wszystkim zaostrzenie kar za maltretowanie dzieci i znęcanie się nad nimi. - Ten, kto bije, musi wiedzieć, że poniesie za to odpowiedzialność - zaznacza. Kwestią fundamentalną jest także zniesienie możliwości odmowy zeznań przez osoby najbliższe w tego typu przestępstwach, ponieważ jest to podstawowy czynnik, dzięki któremu napastnicy unikają odpowiedzialności i są bezkarni. Ważne jest także uruchomienie koordynacji agend odpowiedzialnych za te kwestie. Dlatego posłanka chce powołania stałej podkomisji, w ramach komisji sprawiedliwość, do spraw wzmocnienia ochrony roli praw dziecka. - Już zaczęli się zgłaszać do mnie eksperci - mówi. Inna posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska złożyła propozycję wprowadzenia systemu komputerowego monitorującego losy dzieci. Na inną sprawę zwraca uwagę prof. Kruszyński. - W tych bulwersujących sprawach maltretowania dzieci, o których donoszą media, sąsiedzi nie reagują, ponieważ ich to nie interesuje, i w takich przypadkach tym osobom można postawić zarzut nieudzielania pomocy, i w tym kierunku powinno się iść - stwierdza. Politycy opozycji oceniają także stwierdzenie, że poważny problem, jakim jest znęcanie się nad dziećmi, sprowadza się do kwestii klapsa. - Środowiska skrajne robią tutaj widowisko z klapsa. To jest mało poważne. Tymczasem najważniejsze problemy są niedotykane w ogóle albo traktowane bardzo powierzchownie - powiedział Cymański. - Propagowana jest filozofia praw, cały czas praw, wyeliminowanie karności, posłuszeństwa, likwidacja władzy rodzicielskiej - dodaje. Według zapowiedzi przedstawicieli rządu, przepisy o zakazie karania dzieci mają wejść w życie od stycznia 2009 roku. Obecnie całkowity zakaz stosowania kar fizycznych wobec dzieci obowiązuje w 23 krajach na świecie (m.in. w krajach skandynawskich, Holandii, Hiszpanii, Austrii, Bułgarii, Niemczech, na Litwie, na Węgrzech). Natomiast takiego zakazu nie ma m.in. w Wielkiej Brytanii, na Słowacji, w Kanadzie, Francji, Stanach Zjednoczonych czy na Malcie. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-09
Autor: wa