Zabrakło czterech punktów
Treść
Polskie siatkarki pokonały Turcję 3:1, nie odpadły z gry, ale w najlepszym wypadku zajmą dziewiąte miejsce w odbywających się w Japonii mistrzostwach świata. Gdyby rywalki zdobyły ledwie cztery małe punkty mniej, nasze reprezentantki zagrałyby o piątą lokatę. Tak się jednak, niestety, nie stało. W półfinałach zmierzą się Rosja z USA oraz Brazylia z Japonią.
Kiedy podopieczne Jerzego Matlaka wychodziły w środę na parkiet, wiedziały, że muszą nie tylko zwyciężyć, ale też jak najwyżej - dokładnie różnicę minimum dziewięciu małych punktów. W takim przypadku zakwalifikowałyby się do gry o miejsca od 5. do 8. Niższa wygrana oznaczała walkę o lokaty od 9. do 12., a porażka definitywne pożegnanie z turniejem i pozycje między 13. a 16. Czarnego scenariusza nie zakładał nikt, Polki nie chciały wracać do kraju z poczuciem dotkliwej porażki. W pierwszym secie świadomość stawki mocno je jednak sparaliżowała. Długo nie potrafiły złapać właściwego rytmu, praktycznie tylko Małgorzata Glinka-Mogentale toczyła samotne pojedynki z rywalkami. W końcówce Turczynki prowadziły już 19:15, a jednak nasze panie zdołały odwrócić losy i przychyliły szalę na swoją stronę. Druga partia znów zaczęła się źle, znów wygrywały przeciwniczki (18:15), ale Polki wyrównały i miały nawet piłkę setową. Tym razem jednak jej nie wykorzystały. Trzecia odsłona zaczęła się fatalnie, podopieczne Matlaka popełniały mnóstwo błędów, nie kończyły ataków, miały problemy w obronie. Gdy Turczynki prowadziły 15:7, sytuacja była dramatyczna, ale Polki podjęły walkę. Zdobyły cztery punkty z rzędu, potem doprowadziły do wyniku 20:21, obroniły dwie piłki setowe, a za chwilę po asie serwisowym Anny Werblińskiej triumfowały. O wszystkim miał zadecydować set czwarty. Polki, chcąc osiągnąć cel, mogły pozwolić zdobyć rywalkom tylko 18 punktów. Długo wydawało się to realne, bo świetnie sobie poczynały, prowadziły 13:8 i 18:12, a jednak Turczynki wyszły obronną ręką. - Powalczymy o miejsca 9.-12., i nie jest to ani porażka, ani sukces. Ważne jednak, że po ponad trzydziestu latach znaleźliśmy się w czołowej dwunastce mistrzostw świata. Wymagano od nas zwycięstw z Rosjankami czy Chinkami, a przecież nie jesteśmy żadną potęgą - zauważył Matlak. Jak dodał, nie jest pewien, czy po mundialu pozostanie szkoleniowcem kadry. Jutro Polki zmierzą się z Holandią. Jeśli wygrają, w niedzielę zagrają o 9. miejsce ze zwyciężczyniami meczu Chiny - Kuba. W półfinałach spotkają się Rosja z USA i Brazylia z Japonią. Rosja i Brazylia jeszcze nie poniosły na turnieju porażki.
Piotr Skrobisz
Wyniki grupy E:
Polska - Turcja 3:1 (25:23, 24:26, 27:25, 25:22). Polska: Sadurek, Gajgał, Bednarek-Kasza, Werblińska, Glinka-Mogentale, Kaczor, Zenik (libero) oraz Jagieło, Zaroślińska, Kosek, Okuniewska. Peru - Chiny 0:3 (17:25, 22:25, 21:25), Serbia - Korea Płd. 3:0 (25:17, 25:22, 25:16), Japonia - Rosja 1:3 (21:25, 14:25, 25:23, 13:25).
Tabela
1. Rosja 7 14 21:3
2. Japonia 7 12 17:11
3. Serbia 7 11 13:12
4. Turcja 7 10 14:13
5. Polska 7 10 12:15
6. Chiny 7 10 11:13
7. Korea Płd. 7 10 12:15
8. Peru 7 7 3:21
Nasz Dziennik 2010-11-12
Autor: au