Zagramy bez Jelenia
Treść
Bez Ireneusza Jelenia zagrają dziś polscy piłkarze w towarzyskim meczu z Kanadą. Napastnik Auxerre nabawił się kontuzji kolana i jest już we Francji, gdzie przez kilka dni odpocznie i zapewne wróci do zdrowia. Wcześniej uraz wyeliminował Jakuba Błaszczykowskiego.
Problemy Jelenia zmartwiły Franciszka Smudę, bo zawodnik miał za sobą kilka doskonałych tygodni. Błyszczał skutecznością, to głównie dzięki jego trafieniom Auxerre wygrywało mecz za meczem i niespodziewanie awansowało na trzecie miejsce w tabeli ligi francuskiej. Sam Jeleń został wybrany nad Sekwaną piłkarzem października. Niestety, znów zmogły go kłopoty zdrowotne. Zawodnik na ból stawu kolanowego uskarżał się już w minionym tygodniu, zagrał w sobotnim spotkaniu z Rumunią, ale to wystarczyło, by uraz się pogłębił. Smuda wraz ze sztabem medycznym uznał, że nie ma sensu ryzykować i pozwolił napastnikowi wrócić do Francji. To drugie osłabienie naszej drużyny, wcześniej lekka kontuzja goleni wyeliminowała Błaszczykowskiego.
Starcie z Kanadą ma pozwolić Pola kom przełamać fatalną serię czterech porażek z rzędu bez zdobytego gola. To wymarzony przeciwnik, nisko notowany w futbolowej hierarchii, któremu można strzelić kilka bramek. Smuda chciał postraszyć go parą Jeleń - Robert Lewandowski, wiadomo już, że do jego dyspozycji będzie tylko snajper poznańskiego Lecha. Jelenia zastąpi Patryk Małecki z Wisły Kraków.
W ogóle selekcjoner chce dziś dać szansę kilku młodym zawodnikom. - Budujemy zespół nie na jutro, ale na Euro 2012 - tłumaczy. W bramce pojawi się zatem Wojciech Szczęsny, w obronie Maciej Sadlok i Kamil Glik, w pomocy Maciej Rybus. Każdy z nich ma talent i może być ważnym ogniwem reprezentacji, która za 2,5 roku walczyć będzie w mistrzostwach Europy. Skład drużyny, która rozpocznie dzisiejsze spotkanie, będzie się znacznie różnił od jedenastki z soboty. Smuda najprawdopodobniej zdecyduje się na siedem zmian. - Nie po to powoływałem zawodników, by nie dać im szansy gry - dodaje trener.
Polska grała dotychczas z Kanadą pięć razy, za każdym razem zwyciężała. Najefektowniej - 8:1, w 1975 roku w Montrealu.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-11-18
Autor: wa